4. Ogrody
Od strony południowej i zachodniej hrabia v. Nostitz założył ogrody, po których nie zachowały się do dziś żadne ślady oprócz kilku porozbijanych rzeźb, resztek waz parkowych i balustrad. Zajmowały dość dużą powierzchnię między pałacem, budynkami folwarcznymi i drogą od zachodu, a dalsze ich przedłużenie stanowiły aleje od strony południowej i wschodniej. Niestety niewiele o nim wiadomo oprócz tego, że „mieszkańcy Jawora lubili w jego ciszy i cieniu słuchać śpiewu słowików i spacerować po zadrzewionych alejach”30. Można się jedynie domyślać, że ogród ten był zbliżony do modnych ówcześnie rozwiązań typu francuskiego lub saskiego, przystosowanych do miejscowego terenu. Był powiązany kompozycyjnie z założeniem parkowym w niedalekim Mściwojowie (niem. Profen), należącym również do hrabiego v. Nostitz, sławnym na całą okolicę i już w 1689 r. wymienionym wśród najpiękniejszych śląskich założeń ogrodowych, nazywanym „ogrodem wypoczynkowym”31. Oba założenia powstały w tym samym czasie w latach 60. XVII w., połączone były prosto wytyczoną, spacerową aleją, zakończoną w obu wsiach „tak samo wyglądającymi wieżami”32. Może autor miał na myśli pawilony parkowe, takie jak ten, który do dziś zachował się w obok pałacu w Mściwojowie: niewielki 8-boczny i 4-arkadowy, nakryty kopułą budyneczek stojący na sztucznej wyspie, usypanej na sztucznym zbiorniku wodnym, po którym można było pływać łodzią. „Ogrody były rozległe, z tarasami, wielką łąką, z wielkimi szklarniami i oranżerią, z pięknymi kwiatami, cienistymi alejami, bogato przyozdobione, z kamiennymi mostkami nad potokiem (Wierzbiakiem)”. Przybywali tam na wypoczynek ludzie z odległych miejsc, „nawet z Legnicy”, jeszcze w początku XX w.
Hrabia Christoph Wazlaw nie cieszył się długo swym dziełem, bowiem zmarł już w 1712 roku. Dożył jednak wykończenia głównych prac w pałacu, który po tych przebudowach stał się wspaniałą rezydencją, ale jednocześnie zakończył się najświetniejszy okres w jego historii. Niezwykła dekoracja malarska, wyrastająca z poczucia pychy i dworskiego pochlebstwa swego fundatora, budzi do dziś niekłamany podziw i żałować należy, że nie zdołano w porę zapobiec zniszczeniu tak wyjątkowego obiektu.